prof bieleckiiW ciągu najbliższych lat poszczególne ośrodki politechniczne w Polsce zaczną się mocno odróżniać od siebie. Politechnika Łódzka podąża drogą, która ma się stać “ziemią obiecaną” głównie dla pasjonatów nano- i mikrotechnologii, specjalistów od IT, biotechnologii przemysłowej, zaawansowanych nowoczesnych materiałów, fotoniki czy wzornictwa przemysłowego - mówi rektor uczelni prof. dr hab. inż. Stanisław Bielecki.



Miasto Łódź dla coraz większej grupy Polaków bardziej kojarzy się z centrum Manufaktura, niż z pracującymi wcześniej w tym samym miejscu maszynami tkackimi w filmie Andrzeja Wajdy. Jak w nowej rzeczywistości odnajduje się Politechnika Łódzka?

Nowe wymogi świata zewnętrznego przyniosły zmiany także na Politechnice Łódzkiej. Najłatwiej odpowiedzieć na to pytanie zaglądając do naszego Wydziału Technologii Materiałowych i Wzornictwa Tekstyliów. Jeszcze pod koniec XX wieku nosił nazwę Wydziału Włókienniczego jak w czasach PRL, ale zaczął się zmieniać już w chwili przełomu, w chwili odejścia od gospodarki socjalistycznej. Kiedy wydział powstawał, pod koniec lat 40., wspierał swoimi absolwentami kadrę inżynierską przemysłowych molochów. Teraz pod względem naukowym jest jednym z naszych najsilniejszych wydziałów. Wydział prowadzi m.in. prace nad nowoczesnymi, tzw. ”inteligentnymi„ materiałami o specyficznych cechach, z których wytwarza się np. ubiory dla strażaków, odporne na uszkodzenia i temperaturę, bądź materiał potrafiący zbadać tętno czy ciśnienie człowieka. A to nie wszystko, jest przecież cała gałąź badań związana z wzornictwem, z trendami w modzie. Absolwenci tego wydziału odpowiadają na potrzeby współczesnego włókiennictwa, choć jego wizerunek się zmienił. Ponadto mają szansę na dobrą pracę nie tylko w kraju, ale i za granicą. To jedynie tylko wycinek obrazu pokazujący naszą koncepcję funkcjonowania uczelni technicznej w dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości.

Jakie są jej główne założenia?

Wyciągnęliśmy stosowne wnioski z intensywnego rozwoju technologicznego. Otaczają nas dziesiątki przedmiotów, o których jeszcze dwie, trzy dekady temu myśleliśmy w kategoriach fantastyki naukowej. Zwykły telefon mieści funkcje zastępujące aparat fotograficzny, dyktafon, odtwarzacz muzyki. A z drugiej strony nie przekreśla to istnienia tych podstawowych narzędzi, bo aparat fotograficzny np. potrafi łączyć się z internetem, oczywiście na obecnym poziomie przy udziale człowieka, i może wysłać i udostępnić obrazy tam gdzie są aktualnie oczekiwane. Jaka w tej rzeczywistości jest rola inżynierów? Moim zdaniem powinni być bardziej uniwersalni i interdyscyplinarni, powinni prowadzić swą społeczność w przyszłość, tworzyć ją i wyjaśniać. Ponieważ przyszłość zależy od naszej innowacyjności w tworzeniu nowych technologii. Pozycja naszego kraju w dużej mierze będzie zależała od tego, na ile dotrzymamy kroku w tym nieustannym wyścigu kto szybciej, lepiej i skuteczniej zagospodaruje świeże idee. Rola ośrodka politechnicznego w tym procesie jest kluczowa. Powinna opierać się na trzech priorytetach: stanowić ośrodek myśli naukowej, kreującej pomysły i przekuwającej idee w technologie, transferować je do sfery komercyjnej oraz zasilać przedsiębiorstwa nowymi, dobrze wykształconymi kadrami. I to właśnie robimy z powodzeniem na naszej uczelni.

Chyba niełatwo być innowacyjnym ośrodkiem w dobie silnego parcia na bieżący efekt?

Może i tak, ale to jest szalenie stymulujące. Na Politechnice Łódzkiej, bardzo szybko włączamy studentów w proces badawczy, budujemy go w oparciu o rozwój studiów II stopnia - magisterskich i III stopnia - doktoranckich. W obecnym systemie grantów można zdobyć odpowiednie środki na badania podstawowe. Nasze jednostki mają spory udział w ich finansowaniu ze środków Narodowego Centrum Nauki - pod tym względem jesteśmy w pierwszej trójce polskich uczelni. Nie bez znaczenia jest fakt, że 60% wydziałów Politechniki Łódzkiej ma ministerialną kategorię “A", co oznacza że zostały uznane za jednostki wiodące w skali kraju. Pozostałe mają kategorię „B" - czyli są rekomendowane do wzmocnienia działalności naukowej, badawczo-rozwojowej i stymulującej innowacyjność gospodarki. To przekłada się na odpowiedni poziom finansowania uczelni z budżetu państwa.
Ponadto staramy się rozwijać współpracę z przemysłem, aby pozyskiwać finansowanie wspólnych badań oraz szybko reagować na problemy technologiczne występujące w biznesie. Jednak jak wiemy, pieniądze to nie wszystko. Ważne jest także przemyślane traktowanie inicjatyw naukowych. W przypadku Politechniki Łódzkiej staraliśmy się przemyśleć jeszcze na etapie planowania koncepcję funkcjonowania powstającego właśnie Europejskiego Centrum Bio- i Nanotechnologii (ECBNT). Będzie ono liczyło 26 laboratoriów ulokowanych na 12 tys. m2 powierzchni, w których zatrudnionych będzie 230 stale pracujących naukowców i doktorantów, a dodatkowo miejsce dla 600 mogących korzystać z infrastruktury badawczej.


Choć jeszcze nie została „wkopana pierwsza łopata pod fundamenty” my już stworzyliśmy Radę Naukową gromadzącą wybitnych naukowców z Europy i USA. Na czele Międzynarodowego Komitetu Doradczego ECBNT stoi światowej sławy naukowiec, prof. Krzysztof Matyjaszewski z amerykańskiego Carnegie Mellon University. Określiliśmy obszary, w których ma specjalizować się ECBNT tak, aby znaleźć dla niego miejsce w rzeczywistości naukowej i biznesowej, a co za tym idzie - pomysł na finansowanie jego funkcjonowania. Zresztą podobny sposób myślenia prezentujemy przy innym „unijnym” projekcie - „Fabryce Inżynierów XXI Wieku “. To nowoczesny obiekt dydaktyczno-laboratoryjny Wydziału Mechanicznego.


Czy wysoko posunięta specjalizacja może być także receptą uczelni technicznych na kryzys demograficzny?


Na Politechnice Łódzkiej, podobnie jak i na innych uczelniach technicznych, nie borykamy się do tej pory ze spadkiem liczby studentów. Pomaga nam w tym wprowadzenie obowiązkowej matury z matematyki. Oczywiście mamy w swojej ofercie mniej i bardziej oblegane kierunki.
Tym niemniej liczymy się z tym, że w kolejnych latach o kandydatów na studia trzeba będzie starać się intensywniej. Konsekwencją może być proces specjalizacji poszczególnych ośrodków politechnicznych w oparciu o swoje silne strony i specyficzne potrzeby regionalnych rynków pracy. Politechnika Łódzka podąża tą drogą stając się „ziemią obiecaną” głównie dla pasjonatów nano- i mikrotechnologii oraz nano- i mikroektroniki, specjalistów od IT, biotechnologii przemysłowej, zaawansowanych nowoczesnych materiałów, nutrigenomiki, fotoniki oraz wzornictwa przemysłowego. Podstawą umacniania pozycji na rynku edukacyjnym jest zwiększenie atrakcyjności oferty edukacyjnej. Stworzyliśmy studia międzywydziałowe i międzykierunkowe. Na naszej uczelni funkcjonują trzy kolegia: Logistyki, Gospodarki Przestrzennej i Towaroznawstwa. Wyjątkową jednostką, chyba w skali kraju, jest Centrum Kształcenia Międzynarodowego. Studia prowadzone są w trybie stacjonarnym w języku angielskim i francuskim, głównie dla polskich studentów. W przeciwieństwie do wielu podobnych kierunków na innych uczelniach nie są nastawione na komercyjną rekrutację studentów zagranicznych, ale na wzmocnienie pozycji polskich absolwentów na międzynarodowym rynku pracy. Oczywiście w ramach wymiany jest tam też liczna grupa młodzieży z zagranicznych uczelni.


Ciekawą propozycją skierowaną do najambitniejszych są studia międzyuczelniane w oparciu o najlepszych specjalistów różnych ośrodków politechnicznych. Nasz Wydział Chemii uruchomił właśnie kierunek „chemia budowlana” wraz z analogicznym wydziałem Politechniki Gdańskiej oraz Wydziałem Inżynierii Materiałowej i Ceramiki Akademii Górniczo-Hutniczej z Krakowa.

Wspomniał Pan Rektor o trzecim priorytecie poza badaniami naukowymi i kształceniem studentów - o współpracy z biznesem. Jak na Państwa uczelni przebiega transfer technologii?

 

Pierwsza droga to współpraca z dynamicznie rozwijającymi się przedsiębiorstwami, naszymi lokalnymi „tygrysami”, takimi jak Paradyż pod Łodzią - ceramiczny koncern zdobywający kolejne rynki europejskie, czy inwestujący mocno w technologie koncern energetyczny w Bełchatowie. Ważniejsze dla mnie jest jednak funkcjonowanie uczelni jako instytucji inicjującej wdrażanie nowych przedsięwzięć gospodarczych opartych o stworzone u nas technologie. Jako pierwsza uczelnia w Polsce stworzyliśmy Centrum Transferu Technologii sp. z oo - firmę ze 100% udziałem Politechniki. Uczyniliśmy to zanim pojawiły się ustawowe rozwiązania nakazujące stworzenie podobnych spółek szkołom wyższym. CTT zaczyna generować zyski, ale to dopiero początek, mamy cały czas poczucie niedosytu.


Mam świadomość, że transfer technologii niesie kilka trudnych wyzwań dla środowiska naukowców, chociażby związanych z ich wyceną. Wiele potencjalnych technologii ma niestety tylko jednego, czasami dwóch potencjalnych klientów zdolnych do wdrożenia rozwiązania. Mniejszy kłopot, jeśli jest kilku potencjalnych nabywców. Dlatego niekiedy wolimy wejść z przedsiębiorcą w spółkę startup-ową, wnosząc know how jako udział i uczestniczyć w generowanych przez nią przychodach.


Nie zapominamy też o inspirowaniu do działania naszych pracowników. Mamy na Politechnice Łódzkiej wśród nagród naukowych także kategorię najlepszego wdrożenia dla przemysłu, gdzie wygrywa technologia generująca największe profity dla uczelni.

A co Pana zdaniem najbardziej wyróżnia Politechnikę Łódzką wśród uczelni politechnicznych.


Pierwsze, co mi przychodzi do głowy to atmosfera. Staramy się, aby studenci dobrze się u nas czuli. Animujemy życie studenckie, wiemy dobrze, że studia to nie tylko wykłady, sesje, zaliczenia. Tym bardziej dumny jestem, że studenci to dostrzegają: wszak w 2011 roku Rada Studentów Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej uznała Politechnikę Łodzką za najbardziej PROstudencką uczelnię w Polsce.

Rozmawiał Sebastian Szczęsny

!-- Global site tag (gtag.js) - Google Analytics -->