phoca_thumb_s_student4Wyższa Szkoła Administracji Publicznej zostanie prawdopodobnie zamknięta, bo ma zbyt mało studentów, by na siebie zarobić. To pierwsza łódzka uczelnia, która nie wytrzymała konkurencji. Czy ostatnia? - pyta "Gazeta Wyborcza".
Wyższa Szkoła Administracji Publicznej jest przy ul. Tokarzewskiego na Bałutach (rejon Łagiewnickiej). W piątek władze uczelni spotkały się tam ze studentami. - Usłyszeliśmy, że szkoła zostanie zlikwidowana. Dokończymy ten semestr i koniec - opowiada jeden z uczniów.
Informację potwierdza "Gazecie" kanclerz WSAP Elżbieta Płaszczyk: - Owszem, założyciel uczelni przygotowuje się do podjęcia procedury likwidacyjnej. Dlaczego? O to proszę już jego pytać - radzi Płaszczyk.
Założycielem jest warszawska Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej. Krzysztof Lutostański, wiceprezes zarządu fundacji, mówi: - Z roku na rok maleje liczba studentów łódzkiej uczelni. Obecnie jest ich tylko 180. Sytuacja finansowa szkoły się pogarsza i nie widać szans na poprawę. W dodatku administrację wprowadziło do swoich ofert wiele innych szkół wyższych. Z bólem uznaliśmy więc, że nasza rola w tym obszarze dobiega końca.
Co ze studentami? - Znajdziemy uczelnię, która przyjmie ich na warunkach nie gorszych, niż mieli dotychczas. To nasz obowiązek - obiecuje Lutostański. Dodaje, że z jedną ze szkół fundacja ma już porozumienie w tej sprawie, ale szuka kolejnych. We WSAP rok nauki kosztował ok. 3700 zł.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź, Gazeta.pl
!-- Global site tag (gtag.js) - Google Analytics -->