To odpowiedź na sytuację, o której wiadomo od kilku dni. WSAP ma bowiem zostać zlikwidowana, a 180 studentom uczelnia ma obowiązek zapewnić swoim studentom miejsca w innych szkołach. Uczącym się w WSAP zaproponowano Salezjańską Wyższą Szkołę Ekonomii i Zarządzania. Większość jednak nie chce się na to zgodzić. - Tam nie ma mojej specjalizacji - mówi jedna ze studentek.
Studenci nie chcą przenosin i zapowiadają, że będą walczyć, żeby uratować szkołę. - U nas jest wyższy poziom niż na innych prywatnych uczelniach - mówi Zbigniew, student pierwszego roku.
Chcą skończyć studia tam, gdzie zaczęli, bez względu na koszty. - U nas miesiąc nauki kosztuje 370 zł, a na Uniwersytecie Łódzkim 420. Wszyscy jesteśmy gotowi zapłacić tyle, co na UŁ, żeby tylko nie zamknęli WSAP - mówi Joanna Hanysz z pierwszego roku.
Do poświęceń gotowi są też pracownicy. - Już zrezygnowaliśmy z 10 proc. naszych dochodów - mówi Anna Lewandowska, kierowniczka oddziału nauczania. Krzysztof Lutostański, wiceprezes zarządu fundacji, która założyła WSAP, mówi, że szansę na uratowanie uczelni są. - Być może dojdzie do jej przejęcia - zapowiada.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź, Gazeta.pl